Siemanko,
Tytuł posta mówi sam za siebie. Dziś poruszę temat bliski nie tylko mi, ale zapewne i wielu z was, a dokładnie tzw. damskich bokserów. Może zacznę od mojej definicji tego określenia - taki facet to osoba, która nie potrafi poradzić sobie z własnymi słabościami, jest słaby psychicznie i najczęściej też zbyt słaby fizycznie by swoje żale i złości wyładować chociażby na sali treningowej, czy też przywalić równemu sobie. Taką osobę zaspokaja według mnie możliwość poniżenia kogoś, kto jest naturalnie słabszy od niego. Damski bokser czuje się wtedy po prostu jak pewnego rodzaju bóg. Bogiem jednak nie jest i nie będzie... będzie za to po prostu zwykłym zerem.
Podejrzewam, że wielu z was było choć raz w życiu w toksycznym związku. Ja byłam. Mnie ten jeden raz wiele nauczył i dlatego mogę się w tym temacie wypowiedzieć. Może przy okazji niektórym osobom pomogę, może nie. Drogę w życiu wybieracie sobie sami. Każdy jest kowalem swojego losu.
W każdym związku jest miejsce na miłość, szacunek, zrozumienie, jesteśmy tylko ludźmi, nie ma ludzi idealnych, jest więc i miejsce na nerwy, zazdrość. I jest to całkiem normalne. Fajnie jest zobaczyć, że komuś na nas zależy, ktoś się na nas na chwilę o coś obrazi. Jeszcze fajniejsze jest godzenie się, sami wiecie co mam na myśli... łóżko, dobry seks i te sprawy. ;) wszystko to jest jednak fajne, gdy jest w granicach normy. A norma kończy się, gdy do gry wchodzi szantaż, niesłuszne zarzucanie komuś winy czy też najgorsze... agresja. Zarówno z jednej, jak i z drugiej strony.
Rihanna pobita przez Chrisa Browna / fot. Źródło afterparty.pl
Wiele zachowań można zrozumieć. Agresja jest jednak niewybaczalna. Wiem, wiem - osoby, które są zakochane tego nie widzą, najnormalniej w świecie obwiniają same siebie i po prostu wybaczają. Liczą na to, że los się do nich uśmiechnie i wszystko się zmieni. Jest jednak bardzo mało przypadków, w których do tych zmian dochodzi. Człowiek się rodzi z pewnymi zachowaniami, a pewnych uczy go życie. Najczęściej jednak człowiek na lepsze zmienia się, gdy dosięgnie swojego osobistego dna. Tyczy się to również narkomanów, złodziei, przestępców. Pytanie tylko jak dużo czasu musi minąć, żeby człowiek zorientował się że właśnie teraz jest to przysłowiowe DNO. A może niektórzy dna nie mają i już zawsze będą nas wyniszczać, ponieważ to ich po prostu karmi, napawia energią.
Moim zdaniem osobie pokrzywdzonej nie ma sensu mówić, żeby 'dała sobie spokój, bo zasługuje na kogoś lepszego' , 'będzie następny/następna'. Osoba ta w danej chwili jest rozczarowana, ma żal ale nadal kocha, ma chęć przepraszać, żałować za swoje niekiedy niepopełnione grzechy, ma też chęć zostawić drugą osobę czy też odegrać się na niej. Niestety... zazwyczaj wygrywa uczucie. To pierwszy błąd jaki się popełnia. Druga osoba wie wtedy, że ma nas w swojej pułapce. Stajemy się nikim innym jak ofiarami swojej miłości. Miłość niestety nie zawsze jest taka jak w filmach, szczęśliwa i aż do śmierci. Bardzo często, gdy ludzie rozstają się, cierpią, ponieważ mimo tego, że kogoś kochają, po prostu nie pasują do siebie. Można podejmować próby naprawy związku, chodzić na różnego rodzaju terapie. Jeśli jednak sami zmiany nie chcemy, żaden terapeuta według mnie nam nie pomoże. Pora dać sobie spokój....
Moim zdaniem osobie pokrzywdzonej nie ma sensu mówić, żeby 'dała sobie spokój, bo zasługuje na kogoś lepszego' , 'będzie następny/następna'. Osoba ta w danej chwili jest rozczarowana, ma żal ale nadal kocha, ma chęć przepraszać, żałować za swoje niekiedy niepopełnione grzechy, ma też chęć zostawić drugą osobę czy też odegrać się na niej. Niestety... zazwyczaj wygrywa uczucie. To pierwszy błąd jaki się popełnia. Druga osoba wie wtedy, że ma nas w swojej pułapce. Stajemy się nikim innym jak ofiarami swojej miłości. Miłość niestety nie zawsze jest taka jak w filmach, szczęśliwa i aż do śmierci. Bardzo często, gdy ludzie rozstają się, cierpią, ponieważ mimo tego, że kogoś kochają, po prostu nie pasują do siebie. Można podejmować próby naprawy związku, chodzić na różnego rodzaju terapie. Jeśli jednak sami zmiany nie chcemy, żaden terapeuta według mnie nam nie pomoże. Pora dać sobie spokój....
Na zdjęciach u góry, pomimo że zawsze uśmiechnięta, byłam też wykończona i wychudzona przez problemy w związku, na dole - już po wyjeździe do Warszawy, po zmianie swojego życia na lepsze. :)
Tylko jak? Może opiszę krótko na swoim przykładzie.
Bałam się, na początku że stanie mi się krzywda, później że nie dam sobie rady bez mojego faceta, bo przecież on był całym moim światem. Pomogła mi rodzina i przyjaciółka. Starali się mnie zrozumieć, przede wszystkim ucięliśmy całkowicie temat danej osoby. Najgłupsza informacja jaką mogą przekazać Ci znajomi to jakakolwiek informacja o Twoim byłym. Osobiście uważam, że to mega idiotyzm. ;) Oni wiedzą to jednak dopiero wtedy, kiedy sami są w takiej sytuacji. Chodzenie na różnego rodzaju terapie jest dla niektórych mega wstydliwe, ja zaczęłam terapię u hipnoterapeuty. Troszkę dlatego, że chciałam pomocy, troszkę dlatego, że bardzo interesuje mnie hipnoterapia. Czułam, że potrzebuję zmian. Wyjechałam do Warszawy, zaczęłam robić wszystko dla siebie, nie dla kogoś, kto tylko brał i nic wzamian nie dawał, kto tylko wyżerał ze mnie energię. Pracowałam dniami i nocami, byleby zabić czas i nie myśleć. Pracowałam, tańczyłam, rozwijałam się, ponownie weszłam na scenę i tańczyłam ze znanymi artystami, spełniło się marzenie - dołączyłam do ekipy z Warszawy. Poznałam wspaniałych ludzi. I wiecie co? Teraz Dziękuję tej osobie, która kiedyś mnie skrzywdziła.
Gdyby nie on - nie byłoby mnie tutaj, nie pisałabym do was teraz. Siedziałabym w moim rodzinnym mieście, bez ambicji, w toksycznym związku. Morał tej bajki jest więc taki... nie bójcie się zmian, jeśli coś się zniszczyło już nigdy nie będzie takie samo. Wyobraźcie sobie stary budynek nadający się tylko do wyburzenia - można go odrestaurować, ale to już nie będzie to samo, nie odda swojego uroku. Czasami lepiej postawić na miejscu tego starego budynku nowy. Tak samo jest z wami!!! I tak samo było ze mną. Nowa Magda już wie komu uchylić nieba, a komu dać kopa w dupę. ;)
Uważam, że nie powinniśmy się bać rozmawiać o tym. Wielu ludzi dotyka taka krzywda, może właśnie to TY widzisz jak ktoś wyniszcza Ci przyjaciela? Może on potrzebuje właśnie Twojej pomocy? Nie bądźcie obojętni, prawo również nie pozwala na agresję wobec kobiet. Lepiej coś z tym zrobić, niż będzie za późno. No i jak, może właśnie to jest czas na zmiany?
Magda :)