czwartek, 9 lipca 2015

WAKACYJNE LOVE


Siema,
 
Każdy z Was przeżył pewnie któregoś lata wakacyjną miłość. A może dopiero wszystko przed Wami? Tak czy siak, warto podzielić się wrażeniami lub obserwacjami.
Prawdą jest, że w wakacje wszyscy są bardziej otwarci na nowe znajomości - dosłownie i w przenośni. Tak, tak, lato, nagie ciała, morze, piękne kobiety, przystojni faceci. O jakiś mały romans zbytnio starać się nie trzeba. Czasami może się to przerodzić w coś poważniejszego, ale ja szczerze jakoś w takie rzeczy nie wierzę. Szczęśliwe zakończenia są tylko w bajkach.
Miłości dzielimy na te od pierwszego wejrzenia i pierwszego włożenia.
 

Zacznę od tych pierwszych, czyli najczęściej w wykonaniu nastolatków. Za moich czasów jechało się na kolonie bądź obozy, większość osób była z jednego miasta więc szansa na poważny związek była dużo większa. Po pierwsze było zajebiście dużo radości w tym, żeby kupić potajemnie alkohol, wypić go i liczyć na łud szczęścia,  że wychowawcy nie kapną się,  że pół obozu jest nachlane. Mi się zawsze udawało hahaha. Bo miałam umiar, jak to ja, wiadomo. Ale wróćmy do romansów. Poznajesz kogoś, zakochujesz się (tzn. Tylko tak ci się wydaje, ale o tym dowiesz się za kilka lat). Obóz trwa tylko 21 dni a przy dobrych wiatrach rozmawiać zaczynacie ze sobą w 15 dniu. Przez ten czas tylko na siebie patrzycie z daleka, przekazujecie sobie wiadomości poprzez znajomych, przez przypadek dotkniecie się dłońmi. Powiem Wam, że ma to swój urok taka niewinność. Na pewno z czasem będziecie to miło wspominać.
Wszystko zmienia się po 15 dniu. Coś się dzieje. Rozmowy, wspólny odpoczynek w łóżku po obiedzie. Oczywiście na kołdrze, w razie gdyby weszli wychowawcy i chcieli oskarżyć Was o baraszkowanie. :D
Na dyskotekach szkolnych tańczycie razem, na plaży się przytulacie, w ostatni dzień obozu dajecie sobie buziaka i liczycie, że coś z tego będzie. Moim zdaniem są to cudowne chwile, pierwsze motyle w brzuchu, pierwsze rozczarowania. Wszystko trzeba przeżyć i wszystkiego trzeba się nauczyć, tym bardziej że jeszcze parę lat i nadejdzie czas miłości od pierwszego włożenia...
Niektórzy z Was boją się tego tematu, inni twierdzą, że absolutnie tak nie robią, nieliczni się do tego przyznają, zaledwie garstka faktycznie najpierw kogoś spotyka, rozwija swoją znajomość a na koniec uprawia seks.
Ja należę do tych, którzy się do tego przyznają, więc coś mogę o tym opowiedzieć. Zacznę od tego, że nie trzeba się bzykać na każdych wyjazdach, a jeśli już ktoś ma taką potrzebę to warto się zabezpieczyć!! Jeśli dorastacie, czujecie, ze może się to zdarzyć właśnie w te wakacje wybierzcie się do odpowiedniego lekarza by uniknąć sytuacji: dzieci rodzą dzieci. ;) zabezpieczeni? Gotowi? No to jazda!
Jedziemy na wakacje, większą lub mniejszą paczką, jest zajebista pogoda, od rana wdzięczymy się na plaży, pijemy piwko, robimy grilla, dołączamy do innej paczki znajomych i zaczyna się. Ktoś wpadł nam w oko, jesteśmy w sumie dorośli wiec najnormalnej na świecie mamy na tą osobę ochotę.
Siedzimy przy ognisku albo jesteśmy na imprezie razem. Tańczymy, zaczynamy się dotykać, całować, chcemy spędzić trochę czasu razem, najczęściej przychodzi to tak o, po prostu. Obydwoje wiecie, że chcecie opuścić ten lokal. Marzeniem większości jest seks na plaży, wiec będąc nad morzem bez słów kierujecie się w tamtą stronę. Jak nie macie kocyka to macie przesrane, piach będzie wszędzie haha. Ale jak jest porządanie to i piasek nie przeszkadza,  martwić będziecie się jutro. Szum morza, pełnia księżyca, lato, wakacje, czego potrzeba więcej? Czujecie obok siebie kogoś, kto mega Was pociąga, jesteście prawie pewni, że prawdopodobnie po wakacjach nic z tego nie będzie, ale jeśli Ty lub Ty jesteś singlem to dlaczego by nie spróbować? Uprawiacie namiętny seks całą noc, budzicie się o wschodzie słońca, on odprowadza ją do domu i są tylko dwa wyjścia... albo na tym znajomość się kończy, każde z was idzie w swoją stronę, nowy dzień, więc szukacie nowej 'miłości' albo spotykacie się dalej, przeradza się to w romantyczne śniadania, obiady, kolacje a na koniec wakacji łzy i ryk bo przecież i tak za daleko od siebie mieszkacie i prawie pewne jest, że w życiu się juz nie zobaczycie.
Jak myślicie? Lepiej jest przeżyć przygodę jednej nocy i odpuścić czy zaryzykować i spróbować poznać lepiej tą osobę? Wierzycie w miłość na odległość?  Ma ona szansę przetrwania?  Ktos z Was przeżył cos takiego kiedyś? A może właśnie ktoś przeżywa taką miłość wakacyjną? Podzielcie się ze mną swoimi przeżyciami.
A ja Wam powiem tyle... zakochałam się :D <3
 

130 komentarzy:

  1. Moim zdaniem lepiej poznać tą osobę bliżej. Być może jest to osoba z którą możemy spędzić reszte życia :) Pozdrawiam :*

    Blog Mel ->KLIK Zapraszam do obserwowania mojego bloga :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ..."tym bardziej że jeszcze parę lat i nadejdzie czas miłości od pierwszego włożenia..." prawie zgniłam ze śmiechu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. To nie jest Alan. Teraz będą komentarze, że to On.

      Usuń
    2. nie to nie Alan

      Usuń
    3. no myslalam ze on nie podobny od tyłu :) ?

      Usuń
    4. nie... nie podobny -,-

      Usuń
  4. Ja byłam z facetem półtora roku, po czym wyprowadził się do innej miejscowości, 300 km ode mnie. Zerwał wtedy ze mną bojąc się ze go zdradzę, z założeniem ze po prostu nie damy rady. Spotykaliśmy się co parę miesięcy w sumie nie będąc ze sobą, bardziej łączył nas seks (bo ani ja ani on nie chcieliśmy tego robić z nikim innym) i przyzwyczajenie niż miłość. Minął rok od tego czasu gdy zerwalismy ze sobą, a nasz związek jest lepszy niż nigdy wcześniej. Sama nie mogę uwierzyć że tak to wszystko się potoczyło, ale jestem teraz bardzo szczęśliwa. Nie bójcie się przerw, u mnie bardzo dużo dala taka przerwa i związek na odległość, jest teraz naprawdę super :) pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam identycznie :)

      Usuń
    2. mam identycznie, ale go nie kocham i nasza znajomość ulega końcu :)

      Usuń
  5. Chyba jednak jestem w grupie ludzi, którzy nie chcą żyć w tych czasach. Faktycznie, nikt nie jest święty, ale nie pójdę do łóżka z facetem, który nie zaimponuje mi przede wszystkim INTELIGENCJĄ.. Bo to jest właśnie najseksowniejsza zaleta. a inteligencji nie wyczujesz przy pierwszym spotkaniu, bo na tą cechę łączy się kilka innych jak np. bystrość czy spryt. Poza tym, mam duży szacunek do mojej osoby i jeśli chcę aby inni mnie szanowali to raczej nie daję dobrego przykładu wchodząc komuś do łóżka po jednej rozmowie. Pisząc to czuję się jak dinozaur.. chociaż mam dopiero 21 lat..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. oby więcej takich "dinozaurów" na tym świecie! :)

      Usuń
    2. Mam 17 lat, jestem uzczennicą 1 klasy liceum w której jest 20 dziewczyn i jako jedyna jestem dziewicą.... Inne idą po prostu po dyskotece z chłopakiem do łóżka.DZIEWCZYNY SZANUJCIE SIĘ później bd płakać że macie już dzieci...

      Usuń
    3. Nie każda płacze, że tak wcześnie została matką. No chyba, że to przygoda jednej nocy. Potrzebna jest dobra organizacja, a przedewszystkim pomoc ze strony najbliższych. Bez tego ani rusz. Miałam 14lat jak poznałam mojego obecnego już męża. 16 jak poszlam z nim do łóżka i stało się. Teraz mam 23, on 25. Już po ślubie. Rewelacyjną pracę, choć ja jestem na macierzyńskim, bo mamy drugi mały skarb. I Bogu za nie dziękuję :-) W wieku 30 lat będziemy mieli nastoletnie dzieci i wtedy pożyjemy :-)

      Usuń
    4. Mam 20 i miałam jednego faceta, którego przed poznałam lepiej. W tym roku mija już Nasza 3 rocznica. Zawsze się szanowałam i NIGDY nie poszłabym do łóżka z nowo poznaną osobą. Pozdawiam wszystkie obecne tu dinozaury ☺

      Usuń
    5. To najwidoczniej jestem również dinozaurem. :D Cóż, guzik z pętelką mnie obchodzi, że ktoś tam sypia z kimś bez zobowiązań - jego lub jej sprawa. Nie napawa mnie to obrzydzeniem, ba, człowieku, to Twoje życie, rób, co chcesz, byleby ideologie Twojego stylu życia nie były mi odgórnie narzucane. Sama nie chciałabym przeżywać takiej wakacyjnej przygody. Są pewne rzeczy i czynności, które warto przeżyć z tą wyjątkową osobą.
      To tylko oczywiście moje zdanie, które po prostu wyraziłam, nie narzucając swoich poglądów.

      Usuń
    6. Ja majac 15 lat poznalam swojego faceta mialam 16 lat jak zaszlam w ciaze teraz mija nam 8 lat i mamy dwojke wspanialych szkrabow :)

      Usuń
    7. Jestem dinozaurem! Miałam 18 lat jak zaczęłam chodzić z moim ukochanym i jakoś po 7 miesiącach związku zaczęliśmy uprawiać sex. Mimo iż zawsze mi się podobał i miał w sobie coś co mnie bardzo przyciągało to nie oddałabym mu się na pierwszym spotkaniu ;) Dodam, że może nie byliśmy ze sobą za długo jak zaczęliśmy "to robić", ale przed tym jak zaczęliśmy ze sobą chodzić znaliśmy się jakieś 2 lata. Dziewczyny, a szczególnie te najmłodsze wśród czytelniczek! Szanujcie swoją osobę, nie sex jest najważniejszy przy pierwszym spotkaniu, ale poznanie tej osoby! Nie mam nic do nastoletnich matek, ale cieszę się, że nią nie zostałam jeszcze, bo wiem, że mam na to czas :)))

      Pozdrawiam BARDZO MĄDRE DINUSIE :D :P

      Usuń
    8. Zgadzam się. Ja miałam 19 lat jak poznałam swojego obecnego narzeczonego. Mam teraz 23 lata, a on 25. W przyszłym roku bierzemy ślub. Zawsze się szanowałam i nie żałuję, ponieważ teraz jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, u boku fantastycznego inteligentnego mężczyzny. Pozdrawiam :)

      Usuń
  6. Miłość na odległość może przetrwać ale jeśli zależy obu stronom na sobie i bardzo się kochają i mają do siebie zaufanie :) Ja osobiście jestem w związku na odległość, nie powiem jest trudno ale go bardzo kocham i jest warto czekać ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PRAWDA!!! Mnie to tez spotkało na początku związku. Po pół roku bycia ze sobą - wezwanie do wojska na 9 mies. Wiecie co to znaczy dla zakochanej 18 :P płacz po nocach w poduszki. Udało się wszystko. Tylko jak się tego chce. Teraz mija na 9 rok ze sobą w tym 15 miesiąc bycia szczęśliwymi rodzicami małej diablicy :D wiec naprawdę jeśli się kogoś kocha to i odległość i czas jest do pokonania. Pozdrawiam ;)

      Usuń
    2. Zgadzam się. Ja miałam 19 lat jak poznałam swojego obecnego narzeczonego. Mam teraz 23 lata, a on 25. W przyszłym roku bierzemy ślub. Zawsze się szanowałam i nie żałuję, ponieważ teraz jestem najszczęśliwszą kobietą na świecie, u boku fantastycznego inteligentnego mężczyzny. Pozdrawiam :)

      Usuń
  7. Zajebista prawda ! ;) jestesmy tylko ludzmi i niczego w życiu nie można żałować :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Za kazdym razem jak czytam " haha" to słysze w głowie epicki śmiech Magdy, ����

    OdpowiedzUsuń
  9. trzeba wszystkiego próbować w życiu , zeby na starość miec co wspominać. Nie wierzę , ze nikt nie przeżył "przygody " na wakacjach i wgl :D a czy daną osobę poznać na dłużej ? Dlaczego by nie , jeśli okazalaby sie spoko i wgl to kto to wie czy by to nie byla wymarzona miłość ;) . Madzia mega wpis :3 -W.

    OdpowiedzUsuń
  10. A dlaczego zaczynać związek od dupy strony? Daczego zakładać, że związek na odległość nie przetrwa? Jestem żywym przykładem na to, że to nie prawda. Poznałam chłopaka, mieszka 220 km ode mnie... I tak, najpierw rozmawialiśmy, poznawaliśmy się, kilka razy się spotkaliśmy. Dopiero gdy wiedziałam, że jest tego wart był seks! A odległość? No cóż... w niczym nie przeszkadza. Nie widzimy się codziennie, ale jak widać taki związek ma szanse przetrwać:) Niedługo się pobieramy :) Trochę szacunko do siebie, zaufania do drugiej osoby i można czuć się jak księżniczka.

    OdpowiedzUsuń
  11. Poznałam chłopaka cztery lata temu na takim właśnie śmiesznym obozie w Hiszpanii, było idealnie. Byliśmy ze sobą prawie dwa lata potem jednak nasze drogi gdzieś się rozeszły. Teraz po dwoch latach znowu przeżywamy nasza wakacyjną miłość tym razem w Chorwacji.Życzę każdemu takiej wakacyjnej miłości na zawsze kiedyś od pierwszego wejrzenia teraz trochę od pierwszego włożenia :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Przeżyłam związek na odległość (na odległość trwał 2lata) teraz minęło nam 6 lat, a 18.06.2016 pobieramy się :) Jeśli się kogoś KOCHA, km nie mają znaczenia! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. z moją Wakacyjna Miłością z Łeby jesteśmy już ze sobą 2 lata! mimo że dzieli Nas 250km.... :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja mam zimową miłość z Łeby i jestem z nim 7 miesięcy! Dzieli nas prawie 100km :))

      Usuń
  14. To jest Dawid Ślęczka :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wiem, że jestem jeszcze młoda (19 lat), ale uważam, że nie można mierzyć wszystkiego jedną miarą. Za 4 dni będzie 3 lata gdy go poznałam.
    Mając 16 lat pojechałyśmy z przyjaciółkami na obóz letni do Włoch. Spodziewałyśmy się dzikich imprez i pijaństwa od rana do wieczora. Tak się jednak nie stało w moim przypadku…
    Tam go poznałam. Jestem bardzo nieśmiałą osobą, ale z nim mi się rozmawiało jakbym znała go całe życie. Zaczęliśmy się do siebie zbliżać, lecz nie wiedziałam najgorszego. Nie dość, że spotkaliśmy się we Włoszech to jeszcze do tego ja mieszkałam w Polsce, a on w Anglii. Oczywiście był to dla mnie wielki cios, ale nie rezygnowałam z tego. Wracając do Polski wmawiałam sobie że to tylko znajomość wakacyjna, że nic do niego nie czuje, jednak w głębi czułam, że sama siebie okłamuje.
    Wtedy zaczął się najgorszy okres mojego życia, codzienne przepłakane noce, tęsknota i nadzieja. Jednak ona mnie nie zawiodła. Pierwszy rok był najgorszy, spotykanie się co 2 miesiące, pisanie ze sobą na Facebooku, potem dopiero przestawiliśmy się na Skype. Następnie wakacje spędzone razem.
    Drugi rok był już lepszy. Ja również zaczęłam do niego przylatywać, częstsze spotkania dużo pomogły mojemu samopoczuciu psychicznemu. I znów przyszły wakacje spędzone razem.
    W tym momencie mieszkamy już od roku razem. Idziemy na studia i powoli planujemy naszą wspólną przyszłość. Chociaż były to najcięższe chwile w moim życiu to dzięki temu wiem, że jest to prawdziwa miłość, która będzie potrafiła bardzo wiele rzeczy przetrwać. Jestem najszczęśliwsza na świecie, że go poznałam, chociaż szanse na to były znikome. Cuda się jednak zdarzają.
    Przez to co przeżyłam wierzę już w miłość na odległość, jest to ciężki wyczyn, ale jeżeli na prawdę Ci na tym zależy i wiesz że go kochasz WALCZ! Może także Tobie się uda! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam podobnie, mój chłopak mieszka w Anglii, a ja w Polsce, dzięki Twojej historii moja wiara w to, że pokonamy te kilometry wzrosła. Podziwiam Cię, bo wiem jakie to ciężkie, wieczności wam życzę! :))

      Usuń
  16. No ta teraz same ''swietoszki'' sie odezwaly z tekstami ''ja nie ja nigdy "haha ludzie korzystają z zycia jedni z glowa drudzy nie no i chuj innym do tego kazdy jest inny ale smieszy mnie jak kazdy się wybiela a nie jedno ma na sumieniu ;) lubia to sie bawia no i tyle a jak sie skonczy wakacyjny romans zalezy tylko od nas :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że większość ludzi pisze jak jest, a nie jak to napisałeś/aś "wybiela". Nie każdy ma na sumieniu "danie dupy na pierwszym spotkaniu" ;]

      Usuń
  17. To super, że znalazłaś miłość! ;)

    OdpowiedzUsuń
  18. POŻĄDANIE ... nie "porządanie" ... brak profesjonalizmu ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Norma u tych bezmózgów :D

      Usuń
    2. Nikt nie jest profesjonalistą :)

      Usuń
    3. Zajmuje się pisaniem i chce na tym zarabiać. Ortografię utrwala się najpóźniej do klasy szóstej. Stylu wypowiedzi nawet nie komentuję, bo braki są tu jak widać elementarne.

      Usuń
  19. Ja mam za sobą kilka takich miłości na odległość rozpadały się nie przez zdrady ale nie polecam ..... Lepiej mieć kogoś na miejscu

    Szczęścia Madziu!

    Szczęścia Madziu‼

    OdpowiedzUsuń
  20. W chwili obecnej jestem w związku na odległość (jakieś 700km) więc zdecydowanie uważam, że ma szanse przetrwać. Wydaje mi się, że nie powinno się tu nikogo nazywać świętoszkami itp. każdy z nas jest inny i np. takie przygody nie są dla mnie, a są tacy którzy nie mają z tym problemu ;) co kto lubi byle z głową ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. No to gratki Magda! ;) trzymam kciuki :D ja już przed wakacjami zostałam zraniona i nie mam ochoty na wakacyjne miłości. Niestety ;/

    OdpowiedzUsuń
  22. porzadanie przez rz ?? lud szczescia czy lut?? straszliwa stylistyka pisania!!nie da sie tego czytac ..widac ze obie wywodza sie z patologi ..brak inteligencji I mozgu ..pisac obie nie potraficie kompletnie..jedyne co potraficie to chlac I dawac dupy..sorry taka prawda...powodzenia jesli dajesz dupy kazdemu nowo poznanemu kolesiowi..to sie nazywa szacunek do siebie samej..nie oczekuj ze inni beda cie szanowac jesli sama sie nie szanujesz..jestes zwykla dziwka z tym ze dajesz dupy za darmo nawet...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Więcej tych wielokropek się nie dało?? .......................................................

      Usuń
    2. Ty za to jesteś profesjonalną stylistką pisania, więcej kropek się nie dało? Wywodzą się z patologii, bo popełniają błędy w pisaniu, nie no kozak!

      Usuń
  23. Miłość na odległość jest bardziej mocniejsza, mam chłopaka, który mieszka ode mnie 150km. I moim zdaniem fajniejsze jest uczucie, gdy sie po np. calym tygodniu tesknoty, rozłaki,pragnienia spotykamy i w koncu mozemy byc razem ;) Gdzie jak para spotyka sie codziennie, moga sie sobie znudzic, albo miec sie po prostu dosc :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może tobie się to podoba, ale opinie, że taka miłość jest silniejsza zostaw dla siebie, bo to tylko twoje zdanie ;) Czyli co, jak zamieszkasz z chłopakiem to zaraz się nim znudzisz bo codziennie go będziesz widzieć? Zastanawiam się czasami kto pisze takie rzeczy..

      Usuń
  24. Powodzenia Magda �� Oby tak dalej ��

    OdpowiedzUsuń
  25. Hej!
    Ja poznalam swoja milosc 9 lat temu w wakacje. Rok temu wyjechal do UK do pracy,przyjezdzal do pl w swieta,ostatni raz widzialam go na Wielkanoc mial przyyjechac teraz na wakacje a on pare dni temu oznajmil mi ze to koniec ze nie wraca do pl bo sie zauroczyl w innej kobiecie... Dlatego ja w ogole nie wierze juz w milosc .Bede sie bawic i korzystac z zycia ile sie da

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko żeby cię ta zabawa nie zgubiła bo przykro się patrzy na takie osoby :(

      Usuń
  26. ja wierzę w miłość na odległość. jestem z chłopakiem już prawie 3 lata , a dzieli nas 300 km. :) <3
    Madzia, jak znajdziesz sobie kogoś, to przestaniesz tak mówić, że miłość jest tylko w bajkach. :* ja też tak mówiłam :D a od 3 lat jestem szczęśliwa <3

    OdpowiedzUsuń
  27. super. tylko ze nie mow ze jestesmy dorosli, bo doroslosc to nie pelnoletnosc, doroslosc to jak sie ma stala prace, stalego partnera, i albo dziecko w drodze albo sytuacja przed. Jedni sa dorosli w wieku 25 lat innym potrzeba wiecej czasu. Ale na Boga 20 21 22 to nie doroslosc.....Post niezly. Sensownie napisany. Gratki za zakochanie sie! piona

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bez przesady.. Chyba nie chcesz powiedzieć że żaden 20latek nie jest dorosły?

      Usuń
    2. Hehe no raczej nie jest :D

      Usuń
    3. No to chyba że wy się takimi otaczacie bo ja widziałam ;)

      Usuń
    4. Cóż, mając 20 lat już mieszkałam sama i sama się utrzymywałam, a zgodnie z Twoim postem byłam dzieckiem :) ufff dobrze, że MOPS nie wkroczył... Nienawidzę jak ktoś wrzuca wszystkich do jednego wora. A jak świadomie nie chce mieć dzieci to znaczy, że już nigdy nie dorosnę?

      Usuń
  28. A to nie jest przypadkiem "własność Małej"? Szczęścia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystkimi się dzielą. Jakby to wyglądało jakby gościu we wyruchał dwóch psiapsi na raz ?

      Usuń
    2. bez przesady. To, że Mała się przyjaźni z nim ( jeśli to w ogóle on ) to przecież nie oznacza, że Magda nie może nic do niego poczuć. Gdyby to się zdarzyło Naszym znajomym ( to, że kumpela przyjaźni się z jakimś chłopakiem i poznaje ona go ze swoją przyjaciółką a Ci z kolei się w sobie zakochują) to nie byłoby w tym nic dziwnego a wręcz byłoby to fajne. No ale, że stało (?) się to pomiędzy Magdą i kimś to już wielkie oburzenie. Nie rozumiem toku rozumowanie niektórych ludzi, serioo ;)

      Usuń
    3. Jak juz jej bronisz to zapoznaj się z tematem ;)

      Usuń
    4. to opowiedz mi coś więcej o tym bo Ty na pewno masz dobre informację :)

      Usuń
  29. Mam chlopaka, ktory mieszka we Wrocku a ja w okolicach Krakowa. Jestesmy z soba juz rok :) Nie planujemy sie rozstac i jest nam zajebiscie bo gdy sie spotykamy to doceniamy milion razy bardziej spedzone z soba chwile od osob ktore maja sie na co dzien. Wiekszosc osob wylatuje ze swoimi madrosciami ze to nie ma sensu ze on mnie zdradzi jak kazdy inny. Kazdy facet jest inny, kazdy sie rozni i nie KAZDY zachowuje sie jak pizda. Pozdrawiam wszystkich ktorzy nie wierza w zwiazki na odleglosc i jeszcze mocniej te osoby ktore w nie wierza ;)

    OdpowiedzUsuń
  30. Hejka :) Mam 21 lat a już od 6 lat jestem z jednym facetem i On również ma 21 lat :) Jest jedynym facetem jakiego miałam a ja Jego jedyną kobietą :) Wszyscy są pod wielkim wrażeniem naszej miłości :D Półtora roku temu mi się oświadczył i oczywiście powiedziałam 'tak'! :D Pół roku temu stało się coś strasznego . . . Po pęknięciu tętniaka w mózgu i komplikacji operacyjnej jakim był udar mózgu walczył o życie a ja mimo wielu kilometrów ( 100 km ) dzielących mój dom od szpitala, walczyłam z Nim siedząc codziennie przy Jego łóżku. Już myślałam, że gorzej nie będzie ale okazało się, że ma paraliż prawostronny i mowy. Na chwilę obecną już chodzi i rusza ręką i powoli zaczyna mówić i to dużo dzięki mnie bo Mu bardzo pomagam. Przecież byłabym nikim gdybym Go zostawiła a poza tym kocham Go całym sercem a to co się stało to jeszcze bardziej Nas zbliżyło i pokazało, że RAZEM możemy wszystko :) Wierzę i w prawdziwą miłość i od pierwszego wejrzenia bo nasza taka właśnie jest :) Planujemy już Naszą przyszłość :) Za dwa lata bierzemy ślub a w przyszłym roku planujemy razem zamieszkać i jesteśmy dowodem na to, że związek na odległość ma rację bytu bo mieszkamy w różnych miejscowościach :) Jak się kocha na prawdę to odległość nie ma znaczenia :) Mój cały świat w 7 literach - D* * * * * * <3 Pozdrawiam Was Dziewczyny gorąco! Buziaki :*
    P.S. Mała mój facet normalnie Cię uwielbia :D Jestem zazdrosna! :P - Ola :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oby tak dalej , szczęścia wam życzę ��

      Usuń
    2. Dzięki wielkie ! :)

      Usuń
  31. Zakładam, że to miłości od pierwszego włożenia.

    OdpowiedzUsuń

  32. Pieprzycie na tym blogu trzy po trzy. Myślałam, że macie na niego jakiś pomysł, ale widzę, że blogi są modne to po prostu sobie takowego stworzyłyście. Specjalistki od wszystkiego - macierzyństwa, urody, mody, a teraz od miłości.
    "Miłości dzielimy na te od pierwszego wejrzenia i pierwszego włożenia." - rozumiem, że skoro ktoś zakochiwał się stopniowo, nie w pięć sekund, ani też nie dał sobie od razu włożyć to ich miłość nie łapie się w żadną kategorię?
    No cóż, widocznie mam inną definicję MIŁOŚCI, takiej przez duże M, nie wakacyjnego zakochania. Bo "wakacyjne" to dla mnie może być zakochanie, nawet jeśli nie wiadomo ile trwa po jego zakończeniu lub nie wiadomo jak bardzo się po nim cierpi (tak, większość kojarzy to raczej z wielką tęsknotą i bólem, które potem mijają). A zakochanie i miłość to dwie różne sprawy, choć pewnie gimbazjalistki będą wiedzieć najlepiej i umierać na taką "miłość" dwadzieścia razy w roku.

    Założę się, że macie bardzo ciekawe życie, wiele się w nim dzieje. Po prostu o tym piszcie nie robiąc z siebie ekspertek od wszystkiego! Blogi to nie tylko moda i kosmetyki. Blog to internetowy dziennik. Macie dobry pomysł, ale nie wiecie jak go wykorzystać.

    OdpowiedzUsuń
  33. Podpisze sie jako anonim, bo tak jakos. Obecnie mam 24 a swoja milosc i to naprawde jest ten jedyny najbardziej jedyny ze wszystkich jest moj od ponad 4 lat :3 od pol 4 miesiecy mieszkamy razem ;) ogolnie to poznalismy sie przez internet, wiec w ogole akcja kosmos xD szczerze? Mialobyc jedno spotkanie, seks, powrot do domu i zapomnienie. Tak, wiem. Jestem szmata i dziwka (czuje ten hejt) ale najlepsze jest to, ze na poczatku chcialam wiecek jego i dzialalo to w dwie strony, w sensie smski i telefoniki i ohy i ahy, ale wiecie co? Moja bajka mimo takiego czasu trwa dalej i dalej sa ohy i ahy xD bylo jedno spotkanie, mialobyc jak mialobyc ale skonczylo sie tym, czym sie skonczylo i nie zaluje tego, ze przez 3 lata jezdzilismy do siebie po 10h pociagiem w jedna strone ! Bo on jest zza Warszawy ponad 100km, a ja z Wroclawia, ale mieszkamy blizej jego strony ;)

    OdpowiedzUsuń
  34. Madzia a twoim zdaniem sex po 5 tym spotkaniu z facetem jest ok ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja pierdole, a co ona jest nie wiadomo kim żeby ci na takie pytania odpowiadać? Chyba sama powinnaś wiedzieć, a nie dałaś dupy i teraz się zastanawiasz czy dobrze zrobiłaś albo chcesz dać a nie wiesz czy powinnaś ile ty masz lat..

      Usuń
  35. Poznalam swojego chlopaka na imprezie, dzieli nas 80km, ale widujemy co weekend. Jestesmy ze soba ponad 5 miesiecy. Moze to nie duzo, ale mam nadzieje, ze nic nas nie rozdzieli. :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moją siostrę dzieli 70 km ze swoim chłopakiem i są ze sb już 1.5 roku i są bardzo szczęśliwi więc jest możliwa miłość, trzymam kciuki za twoją :)

      Usuń
    2. 70km, 80km, co to jest? Nic. Mnie i mojego chłopaka (narzeczonego) dzieli 900km, on z Niemiec i jesteśmy ze sobą ponad 2 lata. My mamy się czym chwalić bo duża odległość i dużo czasu a nie kilkadziesiąt kilometrów i zaledwie kilka miesięcy...

      Usuń
    3. Teraz będziecie się kłócić kto ma dalej do chłopaka .? tu nie ma się czym chwalić zatrzymajcie to dla siebie nikogo to nie interesuje ze masz chłopaka 900km od siebie .

      Usuń
  36. Miałam taką sytuację..miłość na odległość..da się przetrwać jednakże nie uniknione to ze trzeba mieć wielkie zaufanie do siebie. Tylko tak się wytrzyma i oczywiście chęci.

    OdpowiedzUsuń
  37. Ja mam ochotę w te wakacje zaszaleć i przeżyć wakacyjną miłość :D

    OdpowiedzUsuń
  38. Ma sens , jesli sie sobie ufa ;) teraz są samoloty, pociągi, autostrady - pare godzin i mozesz być u ukochanego. Sądze, że warto dać szanse miłości ;) !!

    OdpowiedzUsuń
  39. http://fitniemit.blogspot.com/ zapraszam na mojego bloga!! Udowodnie wam ze dieta i ćwiczenia nie muszą być nudne! :))

    ps super blog dziewczyny! <3

    OdpowiedzUsuń
  40. Magda Opowiedz o swojej pierwszej miłości? Miałaś jakiegoś faceta z którym byłaś dłużej? 2-3 lata? Jak nie to dlaczego się nie związałaś z nikim na dłużej? A jak tak to dlaczego związek nie przetrwał?

    OdpowiedzUsuń
  41. Ojej ciesze sie kochana ze się zakochałaś wytrwałości i dużo miłości ci życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja byłam w takim związku na odległość ja we Wrocławiu a on w Anglii było ciężko to na pewno ale mimo wszystko taka miłość istnieje ;) Rozstaliśmy się 3 miesiące temu ale nie przez odległość czy zdradę.

    OdpowiedzUsuń
  43. To brzmi jak tani pornol...

    OdpowiedzUsuń
  44. A moja wakacyjna miłość trwa już 7lat :)

    OdpowiedzUsuń
  45. jesteś tak wulgarna, że jestem w stanie zagwarantować, że gość z tobą nie wytrzyma! Twoje słowa i wypowiedzi są toksyczne i zatruwają umysł młodym osobom!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dobrze mówi - polać mu

      Usuń
    2. I wypowiada się osoba, która nawet nie zna Magdy na co dzień...
      Nie oceniaj jak nie znasz kogoś osobiście !!

      Usuń
    3. Dziewczyno zastanów sie co mówisz. Wypowiada sie osoba która nawet nie zna Magdy ? Skoro na podstawie obejrzanego godzinnego odcinka jesteśmy w stanie stwierdzić, że jest wulgarna a jej wypowiedzi są toksyczne to powinniśmy tylko i wyłącznie się cieszyć, że się nie znamy

      Usuń
  46. Z moim chłopakiem dzieliło nas 300km, po 3 latach zwiazek sie skończył.
    Wpadnij na mojego bloga www.muzoomania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  47. CZY TEN BLOG NIE MIAŁ BYĆ O TYM JAK JESĆ HAMBURGERY I BYĆ FIT ??????? HAHAHAHAHAHHAHAHAHHAHA ..........TEE WPISY SĄ ŻENUJĄCE XD

    OdpowiedzUsuń
  48. a moze w końcu jakoś porady, maseczki czy cos?

    OdpowiedzUsuń
  49. przecież ty lubisz miłość do seksu jedynie

    OdpowiedzUsuń
  50. Ja jestem z chlopakiem na odleglosc prawie 1000 km Szwecja-Polska. 18 lipca mija nam rok jak ze soba jestesmy . Jesli sie chce , wierzy ze sie uda i sie kocha to da rade tak zyc . Wiadomo nie tak cale zycie z czasem tam do niego wyjade i wtedy bedziesz obok siebie <3 Pozdrawiam Andżelika

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a dodam jeszcze ze sie spotykamy zeby nie bylo nie jasnosci , jezdzimy do siebie nawzajem <3

      Usuń
  51. Widzisz Magda.. Mówiłaś zawsze "nie wierze w miłość" "nie ma związków na poważnie" "nie zakocham się" a ja jestem właśnie takiego zdania jak Ty! ale skoro mówisz, ze się zakochałaś to mam nadzieje, że mnie to w końcu też spotka!

    OdpowiedzUsuń
  52. I w tym przypadku pewnie była to miłość od pierwszego włożenia :3

    OdpowiedzUsuń
  53. Sama prawda ;)
    Co do związku na odległość ciężka sprawa,ale jak się naprawdę kocha to wszystko jest możliwe, sama mam chłopaka który pracuje za granicą i wiem jak to jest, czasami jest ciężko ( najgorsze.jest to,że nie możesz przytulić,pocałować ukochanej osoby gdy najbardziej tego potrzebujesz, gdy wykonujesz zwykłe codzienne czynności i zdajesz sobie sprawe jak bardzo chciałbyś czy chciałabyś,żeby ta osoba była obok Ciebie ),ale wierzę, że można.
    Może to i głupie,ale ufam,ufam bo kocham i wierzę,że damy rade i przetrwamy rozłokę ;)

    Trzymajcie kciuki :)
    Wszystkim życze duuużo miłości,posiadania takiej osoby,która zawsze będzie przy was (nawet na odległość ), powodzenia wszystkim, a Tobie Madzia życze duuuużo szczęścia ;)

    OdpowiedzUsuń
  54. Swoją miłość poznałam na koloni. To najpiękniejsza sprawa jaka mi się w życiu przydarzyła. Jesteśmy ze sobą 10 cholernie długich lat!! Ale nie ukrywam że było warto. Piękne chwile i cudowne wspomnienia które nie maja końca. A więc radze wszystkim czasami zawalczyć o tego jedynego/jedyną. A gdy już znajdziecie to umieć powiedzieć przepraszam oraz czasami pójść na kompromis. Każdemu życzę aby był tak cudownie i nie uleczalnie chory jak ja!<3:*

    OdpowiedzUsuń
  55. Z reguły nie komentuje nigdy nic w internecie, ale po przeczytaniu tego postu przypomniały mi się moje wakacje, kiedy byłam nastolatką. Dokładnie pamiętam pierwszy alkohol potajemnie, adrenalinę która towarzyszyła przy jego piciu i tą radość jak udało się go przemycić ! :) Co ważniejsze letnie miłości były mega ! Trwały krótko, ale na tamte lata było to coś naprawdę świetnego i pewnie nie zapomnę tego do końca życia :) Jedna z takich właśnie wakacyjnych miłości, która zaczęła się na zwykłym ognisku ze znajomymi przerodziła się w naprawdę w bardzo długi związek, bo z chłopakiem jestem już 5 lat ! I mam nadzieję, że przed nami kolejne 100 :)
    Post trafiony jak najbardziej :)
    Pozdrawiam Was dziewczyny bardzo gorąco ! I udanych wakacji ! :)))
    W.

    OdpowiedzUsuń
  56. Ja wierze w wakacyjną miłość hihi :) Poznałam pierwszego poważnego chłopaka i w sierpniu tego roku stuknie nam 2 latka związku :)
    Gratuluje Madziu :)

    OdpowiedzUsuń
  57. sex i picie to jedyny temat jaki Magda porusza. Słaby ten wasz blog. Nie masz nic sensownego do przekazania to lepiej zamilcz.... A i może przestań wyzywać innych od grubasów bo nóżki już Ci niezle tłuściutkie sie zrobiły

    OdpowiedzUsuń
  58. 4 lata temu poszłam na koncert na którym poznałam chłopaka. Od razu poczułam, że to ON i chyba ze wzajemnością bo do tej pory jesteśmy razem i zakładamy rodzinę ;)

    OdpowiedzUsuń
  59. Przeżyłam wakacyjna miłość... nic z tego nie wyszło, pomimo kilometrów i różnych pochodzen mamy ze sobą kontakt i oboje jesteśmy w odpowiednich związkach :)

    OdpowiedzUsuń
  60. mieszkam w Anglii od niedawna, mam 18 lat, poznalam wspanialego mezczyzne przez internet mimo ze nie mialam zamiaru sie z nikim spotykac, bo jestem niesmiala, to ciocia i przyjaciele namowili mnei zebym teraz sprobowala skoro tak swietnie mi sie z nim gada przez neta.. sprobowalam i co? jestesmy razem ze soba szczesliwi <3 mimo ze na odleglosc, bo to jakies neicale 300 km od siebie ale widujemy sie na 3/5 dni raz w miesiacu, nie zamienilabym go na nikogo innego, jest wspaniały, kocham Go <3

    OdpowiedzUsuń
  61. Jestem z swoim chłopakiem 2 lata. Mieszkamy od siebie ok 80km i dajemy radę! Nie widzimy się codziennie bo pracujemy a w okresie październik - czerwiec studiujemy zaocznie na tej samej uczelni. Powiem Ci że ta odległość zbliża ludzi! Tęsknimy za sobą raz bardziej raz mniej. Wiadomo klocimy sie jak wszystkie pary ale najlepsze sa przeprosiny :D jak się widzimy (przeważnie w weekend) to niestepujemy siebie na dłużej niż 3min. Rozmawiamy ze soba po nocach, dzwonimy do siebie w wolnej chwilę i jest dobrze! Nie oddalabym to nikomu! Dosłownie zakochałam się w nim od pierwszego wejrzenia! Jeden wzrok i uśmiech przez całe życie! :*

    OdpowiedzUsuń
  62. Super :)) Dziewczyny trzymam za was kciuki
    http://naszezycienaszasprawa.blogspot.com/ Zapraszam do mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  63. Ja właśnie poznałam rok temu chłopaka i do tej pory z nim jestem. Jesteśmy razem rok, jeździmy do siebie i wszystko jest dobrze. Bardzo go kocham :)

    OdpowiedzUsuń
  64. Ojoj, ile ja mam takich serduszek znad morza! :) Pięknie to wygląda :)

    OdpowiedzUsuń
  65. http://moonlight23.bloog.pl/
    zapraszam ! tez cos o milosci :D

    OdpowiedzUsuń
  66. Moja pierwsza milosc poznalam na wakacjach. Na szczescie mieszkal tylko 60 km ode mnie, wiec widywalismy sie w kazdy weekend, swieta itp. To juz dawno za mna. Teraz znow jestem zakochana. Moj ukochany jest zolnierzem i tez widujemy sie tylko w weekendy, nawet nie w kazdy, bo czasami nie moze przyjechac. I co? Da sie? Da sie. Moze i pierwszy zwiazek nie przetrwal, ale ile takich zwiazkow trwa "dopoki smierc nas nie rozlaczy"? Poza tym bylam wtedy mlodziutka, a teraz jestem starsza i kocham na zaboj. Ale nie slepo jak wtedy, tylko swiadomie z mysla o przyszlosci :) pozdrowienia dla wszystkich szczesliwie zakochanych :)

    OdpowiedzUsuń
  67. A moja wakacyjna milosc zakonczyla sie bardzo dobrze. Mialam 17 lat, on 19. Poznalismy sie na malej awanturce, poprzez naszych wspolnych znajomych. Nasza przyjazn przerodzila sie w milosc i tak juz jestem prawie rok po zareczynach ����

    OdpowiedzUsuń
  68. Ja byłam w związku na odległość. Dzieliło nas prawie 300km. Najpierw byliśmy przyjaciółmi bardzo długo, dobrze się poznaliśmy, wiedzieliśmy o sobie wszystko. Po roku przyjaźni zakochaliśmy się i postanowiliśmy spróbować być razem, a na odległość wiadome, że to nie jest łatwe, gdy ktoś jest w kimś bardzo zakochany, a nie może go przytulić. Nasz związek był bardzo burzliwy. Rozstaliśmy się po 5 miesiącach, kontakt się urwał. Po kilku miesiącach odezwał się dużo pisaliśmy i postanowiłam dać mu drugą szansę, miałam wtedy słabość do niego. We wakacje przyjechał do mnie na kilka dni. I mogę powiedzieć, że to jedne z najlepszych dni w moim życiu. Nie mogliśmy się od siebie odkleić i nacieszyć się sobą. Ale i tym razem nam nie wyszło i trzeba było się rozstać. Kontakt ponownie się urwał, odezwał się raz na miesiąc może, powiedział, że wyjeżdża za granicę. Od ponad 4 miesięcy mam nowego cudownego, wspaniałego chłopaka, którego bardzo kocham. I zaczął odzywać się były chłopak. Zaczął wydzwaniać, pisać smsy, wracać do naszego związku, że tęskni, że kocha, że chciałby wrócić do mnie. Bardzo chciałby bym do niego przyjechała i byliśmy znowu razem. Czasem myślę, że jesteśmy na siebie "skazani". Także mam wrażenie, że miłość i związek na odległość ma szansę przetrwani, gdy obie osoby się kochaja i starają. Ale do takiego związku trzeba mieć dużo cierpliwości i zaufania przede wszystkim, bo nie widzimy co nasza druga połówka robi. Teraz jestem w szczęśliwym związku i takiego życzę wszystkim. :) A Tobie Madzia gratuluję, i zyczę dużo miłości, szczęścia i wytrwałości!

    OdpowiedzUsuń
  69. Madziu do tego postu zajebiście pasuje piosenka Eweliny WS ,,Lato moja miłość"

    OdpowiedzUsuń
  70. a co jesli jesteśmy szczęśliwe z innym, a były facet tak nagle powraca jakby nigdy nic. Przecież to była nasza pierwsza miłość, o niej nigdy nie zapominamy. Nagle powracają wszystkie uczucia co teraz ?

    OdpowiedzUsuń
  71. Hej, gdy miałam 14 lat poznałam nad jeziorem chłopaka który był o 4 lata starszy, to była moja pierwsza miłość, "chodziliśmy" ze sobą przez parę miesięcy następnie drogi nasze się rozeszły lecz zawsze w moim sercu był On Piotr 😊 po 10 latach kontakt się odnowił, obecnie od roku jesteśmy szczęśliwym małżeństwem 😉 ja mam 26 lat a Piotr 30 lat - STARA MIŁOŚĆ NIE RDZEWIEJE

    OdpowiedzUsuń
  72. Hej, gdy miałam 14 lat poznałam nad jeziorem chłopaka który był o 4 lata starszy, to była moja pierwsza miłość, "chodziliśmy" ze sobą przez parę miesięcy następnie drogi nasze się rozeszły lecz zawsze w moim sercu był On Piotr 😊 po 10 latach kontakt się odnowił, obecnie od roku jesteśmy szczęśliwym małżeństwem 😉 ja mam 26 lat a Piotr 30 lat - STARA MIŁOŚĆ NIE RDZEWIEJE

    OdpowiedzUsuń
  73. 2,5 roku temu poznałam chłopaka przez internet. Pisaliśmy, rozmawialiśmy na skype codziennie. Nie wyobrażałam sobie dnia żeby nie mieć z nim jakiegokolwiek kontaktu. On był Włochem... South Italy, ja Polka, więc już samo to wyklucza, spotkanie, a już nie mówić o związku. Po kilku miesiącach codziennych rozmów, męczyło mnie to, poznałam chłopaka z Polski. Spotykaliśmy się, Lorenzo- bo tak miał na imię Włoch, zauważył, że coś się dzieje, bo ja nie miałam już zbyt wiele czasu, byłam zimna dla niego. Zorientował się, ze kogoś poznałam, ale żeby się upewnić skonsultował się z moją przyjaciółką, która oczywiście powiedziała mu, że kogoś mam.. za co oczywiście nie mam do niej żalu... Lorenzo więc postanowił przyjechać i ja o tym wiedziałam... Na 10 dni... Poinformowałam o tym moich rodziców... Gdy się dowiedziałam, ze ma przyjechać zerwałam kontakt z Bartkiem - chłopak z którym się spotykałam. Odliczałam dni do jego przyjazdu. W dniu jego przyjazdu miałam jechać go odebrać z lotniska... Nie potrafię opisać tego co czułam... To było jak spełnienie marzeń, jak sen... coś niewyobrażalnego, że go zobacze, dotknę, a wczęśniej mogłam go tylko słyszeć ewentualnie widzieć przez internet... Na lotnisku było naprawdę masę ludzi, ale wyhaczyłam go od razu... Podbiegł do mnie, wyściskał mnie, a ja byłam tak zawstydzona, że kompletnie nie mogłam wydusić z siebie ani słowa (tym bardziej po angielsku, bo tym językiem się dogadywaliśmy)... 10 dni, cudownych dni ... póżniej po 1,5 miesiaca przyjechał znowu, ze swoimi przyjaciółmi do Krakowa... dołączyłam do nich i 2 tygdonie byliśmy razem... trwało to 2 lata... On przylatywał tu jak tylko często mógł, ja niestety byłam go odwiedzić tylko raz, w pięknej Italii... Koszmarnie bolało rozstanie... Ale on i ta miłość była warta wszystkiego... Nic nie straciłam... A on zawsze będzie moją miłośćią :) wiem, że na pewno się już nigdy nie spotkamy...

    OdpowiedzUsuń
  74. Ja przezywalam taka wakacyjna miłość, myślałam że nic z tego nie będzie bo dzieliło nas 350 km. Ale los spłatał nam takiego figle ze po pół roku zamieszkalismy razem i jesteśmy już ponad 3 lata w szczęśliwym związku ;) spodziewamy się nawet owocu naszej miłości i za miesiąc bierzemy ślub ♡

    OdpowiedzUsuń
  75. Jestem kolejną osobą która Wakacyjną miłość zakończyła happy end'em :) 7 lat temu poznałam swojego przyszłego męża odległość w niczym nie przeszkodziła. Od roku - (tak dopiero teraz zamieszkaliśmy ze sobą tak naprawdę) mieszkamy razem. Wcześniej studiowałam i mieszkałam w akademikach :) w innej miejscowości niż mój narzeczony. Miłość wakacyjna to super sprawa jeśli człowiek którego poznajecie jest naprawdę idealnie wpasowany w cechy ludzi, które tolerujecie :) Nie musi to być mężczyzna czy kobieta ideał wystarczy że Wasz organizm czuje że to właśnie "to" chociaż w czasie wakacji ludzie są bardziej wyluzowani i zdarza im się że źle oceniają obiekt westchnień wakacyjnych :) tak czy siak czasem warto spróbować :) u mnie już za 11 miesięcy ślub :) a potem gromadka dzieci i.. żyli długo i szczęśliwie :)

    OdpowiedzUsuń
  76. Ja też miałam już różne przygody z tym wakacyjnym romansowaniem, ale zwykle kończyło się to kiepsko dla mnie :P Czytałam dzisiaj fajny artykuł na ten temat, ale z zupełnie innej strony czyli nie jak tego nie robić, ale jak zwiększyć szansę na wakacyjną miłość. Trochę inaczej, ale warto w sumie przeczytać :)
    https://www.kokosowyblog.pl/jak-znalezc-wakacyjna-milosc-podpowiadamy-jak-zwiekszyc-szanse-na-letni-romans

    OdpowiedzUsuń